Zdalnie sterowane błyskanie dla amatorów
Wbudowane w lustrzanki lampy błyskowe budzą często ambiwalentne uczucia: jako główne źródło światła do niczego się nie nadaje, jako doświetlacz w pełnym słońcu za słaba. Jednak Nikon, wprowadzając w modelu D70 możliwość sterowania zewnętrznych lamp systemu CLS (SB-800, SB-600, SB-R200) lampką wbudowaną w aparat, i kreatywnie ją rozwijając w modelu D-200, znalazł dla wbudowanego "błyskadełka" zupełnie nowe zastosowanie. Olympus nie wahał się skopiować dobrego pomysłu, i wprowadził podobną funkcję w E-3, a następnie również w amatorskich E-420 oraz E-520. Nowe korpusy potrafia bezprzewodowo (za pomocą przedbłysków) sterować pracą lamp FL-50R oraz FL-36R, są to zmodernizowane wersje doskonale znanych lamp Olympusa (niestety, ich starsze odmiany nie mogą być sterowane w ten sposób).
 |
Zewnętrzne lampy błyskowe mogą być podzielone na trzy niezależne grupy, których pracą sterujemy z poziomu menu aparatu. |
Co ważne, również amatorskie korpusy Olympusa pozwalają na pełne zarządzanie bezprzewodowym systemem światła błyskowego. Z poziomu aparatu zewnętrzne lampy błyskowe mogą zostać podzielona na trzy grupy, z których dla każdej można zdefiniować odrębny tryb pracy (TTL/Auto/Manual) oraz korektę ekspozycji. W trybie komunikacji bezprzewodowej można również korzystać z trybu synchronizacji przy krótkich czasach ekspozycji (FP). By uniknąć wzajemnych zakłóceń w razie korzystania z kilku aparatów, można ustawić jeden z czterech kanałów komunikacyjnych. Niestety, wbudowana lampa błyskowa w trybie sterownika nie może służyć jako oświetlenie sceny – jej jedynym zadaniem jest wówczas komunikacja z pozostałymi lampami.
 |
Wbudowana lampka błyskowa pozwala na sterowanie trzema grupami lamp błyskowych za pomocą serii przedbłysków. |
Stabilizacja obrazu
Jedną z ważniejszych cech różniących E-520 od E-420 jest układ stabilizacji obrazu, którego ten ostatni aparat jest pozbawiony. Zapobiega on rozmazaniu zdjęć wskutek poruszenia aparatu przy dłuższych czasach ekspozycji. O ile w aparatach kompaktowych często spotkać można różne "fałszywki", będące w gruncie rzeczy zakamuflowanym mechanizmem podnoszenia czułości matrycy, producenci lustrzanek nie pozwalają sobie na takie ekscesy, i stosują jedną z dwóch technik stabilizacji obrazu: poprzez poruszanie elementu optycznego wewnątrz obiektywu bądź przez przesuwanie całej matrycy światłoczułej. Olympus wybrał to drugie rozwiązanie, i począwszy od modelu E-510 rozwija układ, w którym za przemieszczanie matrycy odpowiadają siłowniki piezoelektryczne (zasada ich działania jest taka sama, jak w napędzie SWD układu AF obiektywów Olympusa).
 |
Moduł stabilizacji obrazu został zintegrowany z układem oczyszczania matrycy z zanieczyszczeń. |
Zastosowany układ stabilizacji nie jest aż tak skuteczny, jak w profesjonalnym modelu E-3, ale w praktyce pozwala liczyć na wydłużenie ekspozycji o co najmniej 2EV (zatem czterokrotne). Jak na lekki, amatorski aparat jest to wynik całkiem przyzwoity.
Układ stabilizacji zastosowany w lustrzankach Olympusa może pracować w trzech trybach. W pierwszym z nich kompensowane są poruszenia aparatu w obu osiach (pionowej i poziomej), i jest on "ogólnego zastosowania". Tryb drugi wykorzystujemy w technice panoramowania przy horyzontalnej orientacji kadru, gdy obiektywem aparatu "prowadzimy" szybko poruszający się obiekt. W trybie pierwszym stabilizator próbowałby w takiej sytuacji kompensować poziomy ruch aparatu , niwecząc całkowicie zamierzony efekt, dlatego w trybie drugim stabilizowane są jedynie pionowe przemieszczenia obiektywu. Tryb trzeci działa analogicznie do drugiego, ale przy ruchu wzdłuż krótszego boku kadru, a zatem przy pionowej orientacji aparatu bądź (znacznie rzadszy przypadek) panoramowaniu w kierunku pionowym. Wyboru odpowiedniego trybu pracy dokonujemy korzystając z przycisku oznaczonego symbolem IS, za jego pomocą możemy również całkowicie wyłączyć stabilizację.