Wielkość ta sama, aparaty inne
Gdy dwa lata temu prezentowano założenia systemu Micro 4/3, mnóstwo ludzi powątpiewało w to, czy znajdzie się miejsce dla kolejnego systemu. Tymczasem miniaturowy system ma się całkiem nieźle. Może w Polsce nie zrobił takiej kariery jak w Japonii (to dość specyficzny rynek – gdzie łącznie aparaty Micro 4/3 mają 11,5% udziału), ale ma sporą szansę na dobre się zadomowić. Dużą zaletą całego systemu jest optyka – nawet ta dołączana do zestawów typu kit jest bardzo dobrej jakości. Spore zniekształcenia geometrii dla przytłaczającej większości użytkowników nie będą zauważalne – zdjęcia zapisane w JPEG-ach i tak mają geometrię poprawną, podobnie rzecz ma się ze zdjęciami wywołanymi w Adobe Camera RAW. Problem zauważą jedynie ci, którzy używają bardziej egzotycznych programów do wywoływania RAW-ów, na przykład opartych na darmowym silniku DCRAW-a.
|
Mimo zewnętrznego podobieństwa, Lumix DMC-GF1 znacznie różni się od aparatów Olympusa. |
Nie podkreślaliśmy tego wcześniej, ale E-P2 to E-P1 po lekkim liftingu. Od strony fotograficznej są to dokładnie te same aparaty, a dwa dodatkowe tryby artystyczne nie robią aż takiej różnicy, tym bardziej, że można je zasymulować w aplikacji Olympus Master. W zasadzie powodów do przesiadki z E-P1 na E-P2 nie ma żadnych. Jedyne dwa przypadki, kiedy przewaga nowszego modelu będzie widoczna to makrofotografia i intensywne wykorzystywanie funkcji wideo. W tym pierwszym wypadku nieoceniony będzie świetny, odchylany wizjer, w drugim możliwość podpięcia zewnętrznego mikrofonu i nagrywania filmów w trybie manualnym. Jeśli mimo to pozostaje wahanie, powinna je rozwiać różnica w cenie: obecnie korpus E-P1 kosztuje około 1200 zł mniej niż E-P2. Jest tu jednak pewien haczyk – różnica w cenie wynosi niemal dokładnie tyle, ile kosztuje sam elektroniczny wizjer Olympusa, który jest dodawany do E-P2. Sęk w tym, że w Polsce w oficjalnej dystrybucji nie występuje PEN E-P2 bez wizjera.
|
Jedna z nielicznych nowości w E-P2 – tryb artystyczny Diorama, symulujący działanie obiektywu typu tilt&shift |
Gdy na Panasonic oznajmił wprowadzenie modelu Lumix GF1, wielu spodziewało się, że będzie to jedynie PEN E-P1 w innej obudowie. Jednak pomimo bliskiej współpracy pomiędzy obydwoma producentami, ich konstrukcje bardzo się różnią. Aparaty Olympusa nieco lepiej przetwarzają rejestrowany obraz, dotyczy to zwłaszcza odszumiania zdjęć rejestrowanych przy wysokich czułościach (powyżej 800 ISO), jeśli jednak zamierzamy wywoływać zdjęcia z formatu RAW, różnica jest pomijalna (co jest zrozumiałe, gdyż aparaty obu producentów wyposażone są w tę samą matrycę). Zdjęcia rejestrowane prze GF-1 mają nieco bardziej stonowaną kolorystykę niż te z E-P1/P2, ale to już bardziej kwestia preferencji niż jakości obrazu – w razie potrzeby możliwości modyfikacji kolorystyki są duże.
Największe różnice funkcjonalne pomiędzy konstrukcjami obu producentów dotyczą pracy autofokusa. Ten skonstruowany przez Panasonica jest wyraźnie szybszy i pewniejszy niż zastosowany przez Olympusa. Nakłada się na to większa szybkość i precyzja napędu AF zastosowanego w obiektywie Panasonica, co dodatkowo pogłębia przewagę zestawu tego producenta w tym względzie. Szczególnie dobitnie ujawnia się to, gdy korzystamy z trybu filmowego – gdy aparat Olympusa dłuższy czas "myszkuje" próbując złapać ostrość, jego konkurent ustawia ją niemal natychmiast. Nie znaczy to jednak, że w dziedzinie rejestracji wideo GF1 jest bezapelacyjnie lepszy – przy ambitniejszych produkcjach dużą przewagę PEN-owi E-P2 da możliwość pełnej manualnej kontroli ekspozycji.
|
PEN E-P2, w przeciwieństwie do konkurencji, pozwala na pełną manualną kontrole ekspozycji w trakcie filmowania. |
Wadą tych aparatów w naszej rzeczywistości jest jednak cena – zarówno aparaty Olympusa jak i Panasonica to zabawki kosztowne, na szczęście pojawiają się już propozycje bardziej przystępne cenowo, jak
Olympus PEN E-PL1.
Wybór pomiędzy tymi aparatami nie jest łatwy – różnica w jakości obrazu na korzyść Olympusa nie jest decydująca, pozostają zatem kwestie funkcjonalne, takie jak wspomniany autofokus, funkcje filmowe, jakość ekranu i opcjonalnego wizjera, możliwości dostosowania aparatu do własnych upodobań. Jak nietrudno się domyśleć, ideałem byłby aparat łączący najlepsze rozwiązania GF1 i E-P2. Póki co, taki aparat nie istnieje, i każdy musi wybrać sam.
Na kolejnych stronach zamieściliśmy zdjęcia wykonane aparatami PEN E-P-2 i Lumix DMC-GF1 oraz szczegółowe dane techniczne aparatów.
Ceny:
Olympus PEN E-P2 & 14-42mm 1:3.5-5.6 (zawiera EVF) – 4299 zł
Olympus PEN E-P1 & 14-42mm 1:3.5-5.6 – 3099 zł
Panasonic Lumix DMC-GF1 & 14-45mm 1:3.5-5.6 – 3599 zł
wizjer Pansonic DMW-LVF1 – 899 zł