Budowa i jakość wykonania
Przyjęło się powszechne przekonanie, że hiperzoomy to obiektywy słabe pod względem wykonania, jednak najnowszy obiektyw Nikona przeczy tej opinii. Już samo 800 g wagi świadczy o tym, że w konstrukcji dominuje szkło i metal (chociaż oczywiście obudowa wykonana jest z tworzywa). Na szczęście na pierwszym wrażeniu się nie kończy. Częstą bolączką amatorskich obiektywów o dużym zakresie ogniskowych jest problem ze sztywnością całej konstrukcji w najbardziej rozsuniętym położeniu. Nowego Nikkora kwestia ta na szczęście nie dotyczy – chociaż zbudowany teleskopowo tubus wysuwa się dość znacznie, jego wykonane z metalu segmenty nie wykazują najmniejszych tendencji do uginania się. Dotyczy to zresztą całej mechaniki obiektywu - wszystkie elementy są dobrze spasowane i wykazują zbędnych luzów. Bagnet został wykonany z metalu – biorąc pod uwagę masę szkła, trudno, by było inaczej.
Podczas zmiany ogniskowej mechanizm wykazuje wyraźny, ale nie nadmierny opór, a sama operacja jest wygodna dzięki temu, że właściwy pierścień ma odpowiednią szerokość. Konstruktorzy najwyraźniej obawiali się przypadłości znanej z obiektywu AF-S DX VR Zoom-Nikkor 18-200mm F/3.5-5.6G IF-ED, gdzie przechylony w dół obiektyw samoistnie się wysuwał pod wpływem ciążenia i zaopatrzyli nowy obiektyw w stosowną blokadę. W praktyce jednak nie było potrzeby korzystania z niej – obiektyw nie wysuwał się nawet w trakcie dłuższego spaceru. Może to jednak ulec zmianie po dłuższym użytkowaniu obiektywu lub w wysokich temperaturach, a wówczas wspomniana blokada będzie bardzo przydatna.
Do napędu autofokusa wykorzystano pierścieniowy silnik SWM, dzięki czemu ręczne ustawianie ostrości jest możliwe przez cały czas. Prędkość ustawiania autofokusa nie jest najwyższa, jednak w obiektywie amatorskim zupełnie zadowalająca. Również do precyzji działania tego mechanizmu nie mogliśmy mieć zastrzeżeń, z jednym jednakże wyjątkiem. Otóż we współpracy z korpusem D3S obiektyw ustawiony na ogniskową powyżej 200 milimetrów blokował się niekiedy przy próbie wyostrzenia na względnie bliski (5-6 metrów) obiekt, i nie reagował na ponowne próby. Pomagało dopiero przekadrowanie zdjęcia lub ręczne ustawienie pierścienia ostrości w pozycji „nieskończoność”. Co ciekawe, problem ten nie występował we współpracy ze stareńkim D70.
Ręczne ustawianie ostrości jest całkiem wygodne, gdyż odpowiedni pierścień, chociaż niezbyt szeroki, ma całkiem spory zakres obrotu.
W trakcie ustawiania ostrości obiektyw nie zmienia swojej długości, nie obraca się też jego przednia soczewka, dzięki czemu nie ma problemów ze stosowaniem zarówno tulipanowej osłony przeciwsłonecznej, jak i filtrów polaryzacyjnych i połówkowych.
Pod względem optycznym AF-S NIKKOR 28-300mm f/3,5-5,6G ED VR to dość skomplikowana konstrukcja: 19 soczewek w 14 grupach (w tym dwie soczewki ED i trzy soczewki asferyczne).
Omawiając budowę nowego obiektywu Nikona nie można zapomnieć, iż wyposażono go w układ optycznej stabilizacji obrazu. Ma ona dwa tryby pracy – normalny i aktywny. W pierwszym z nich kompensowane są poruszenia obiektywu w obu osiach, w drugim tylko w osi pionowej, co pozwala na wykonywanie zdjęć z wykorzystaniem techniki panoramowania. Wbudowana stabilizacja przyda się nie tylko ze względu na maksymalną ogniskową równą 300mm. Nowy Nikkor jest konstrukcją zdecydowanie „ciemną”. Katalogowe parametry mówią o zakresie otworu względnego f/3.5-5.6, ale już nie wspominają o tym, iż minimalną wartość przysłony równą f/5.6 osiągamy już przy 110 mm:
Widać zatem, że korzystanie z dłuższych ogniskowych (a przecież po to kupuje się obiektyw tego typu) wiązać się będzie z dość długimi czasami naświetlania – zatem stabilizacja obrazu będzie jak najbardziej na miejscu.
Warto zauważyć, że w komplecie otrzymujemy zarówno wspomnianą osłonę, jak i wykonany ze sztucznego zamszu pokrowiec na obiektyw.