Jeden cyklów fotograficznych Joanny Stogi nosi tytuł "The X Files". Wielu z nas zapewne dobrze pamięta serial "Z Archiwum X" i duet Mulder i Scully tropiący kryminalne zagadki z nadnaturalnymi zjawiskami w tle. Fotograficzna pasja Joanny Stogi w jakiś niezwykły sposób jest odpowiednikiem owych poszukiwań na polu sztuki. Artystka zabiera widza w rejony leżące daleko poza zwykłą, zmysłową percepcją dostępną nieuzbrojonemu oku patrzącego. Posługuje się "promieniowaniem X", zbiera okazy, tak jak zbiera się policyjne albo medyczne akta. Z katalogu obrazów tworzy własne archiwum motywów zaczerpniętych ze świata natury.
W wykonanych przy użyciu różnego rodzaju sprzętu rentgenowskiego cyklach – "X Files", "Qi" i "Pontaderia" – wypreparowuje, niczym XIX-wieczny badacz okazy z ich naturalnego otoczenia – pojedyncze liście, gałązki, kwiaty i muszle, a następnie uwiecznia ich kształty na neutralnym tle. Każde ujęcie wymaga wielu prób, powtarzanych tak długo, aż harmonijna kompozycja objawi się w swej skończonej postaci.
|
The X-files, fot. Joanna Stoga |
Charakter powstałych w ten sposób "Files" rozwiązaniem formalnym nawiązują do
Urformen der Kunst Karla Blossfelda, berlińskiego profesora rysunku i fotografika z przełomu XIX i XX wieku. Blossfeld, korzystając z powiększenia uzyskiwanego dzięki mikroskopowi, fotografował części roślin, pozyskując w ten sposób pomoc dydaktyczną przydatną podczas zajęć z adeptami sztuki. Podobnie jak u Blossfelda, u Joanny Stogi znajdziemy biologiczne, pozbawione skali, punktu odniesienia formy, urastające do rangi samoistnych, wyabstrahowanych bytów, zachwycających symetrią, harmonią, ładem, nawołujące do platońskiej miłości do piękna samego w sobie.
|
The X-files, fot. Joanna Stoga |
Jednak prace tej artystki oferują coś jeszcze. Wykorzystanie promieniowania rentgenowskiego umożliwia bowiem ogląd takiego wymiaru rzeczywistości, który na co dzień pozostaje dla nas zakryty, niedostępny, pozostaje tytułowym "iksem", wielką niewiadomą. Wewnętrzną strukturę rzeczy wyczuwamy, lecz nigdy nie możemy jej zobaczyć. Być może dlatego odbierając własne zdjęcie rentgenowskie bywamy zaskoczeni – niewątpliwą urodą własnej wewnętrznej konstrukcji i nagłą konfrontacją z innym, odmiennym wizerunkiem własnego "ja".
|
The X-files, fot. Joanna Stoga |
Na świecie niewielu artystów zajmuje się rentgenofotografią. Do tego grona należy m.in. belgijski twórca Wim Delvoye, autor miłosnych scen o wanitatywnym zabarwieniu, ale chyba najbliższe do osiągnięć Joanny Stogi analogie znajdziemy dopiero za Oceanem – przede wszystkim w dziełach nowojorskiej fotograficzki Judith K. McMillan. Wspólne dla obu artystek jest poszukiwanie obrazu wewnętrznej budowy mikrokosmosu, odarcie fotografowanych obiektów z wizualnych wartości tego, co powierzchowne, na rzecz wyodrębnienia ukrytej konstrukcji – w której płatki maku, utkane z mglistej materii, otulają mocny trzon kwiatu, a rysunek spiralnych skrętów w środku muszli przypomina fraktalny wzór.
|
The X-files, fot. Joanna Stoga |
Być może jednak najważniejsze jest właśnie to, czego, jak się wydaje, w ogóle nie można zobaczyć. Czy iście alchemiczne zabiegi Joanny Stogi nie są próbą dostrzeżenia niewidzialnej, życiodajnej energii Qi ("ki"), do której nawiązuje tytuł wystawy? W chińskiej filozofii oznacza ona siłę odpowiedzialną za procesy biologiczne flory i fauny, która podobnie jak stoicka pneuma, wszystko przenika i ożywia swym tchnieniem. Tajemniczą moc, przedmiot nieustających sporów i dociekań filozoficznych, opisał neokonfucjanista Chang-tsai:
Kiedy qi
gęstnieje, staje się widoczna, wtedy pojawiają się kształty pojedynczych rzeczy. Gdy rozprasza się, przestaje być widoczna, jej kształty znikają.
Czy kiedy jest zagęszczona można powiedzieć coś innego niż to, że jest przemijająca?
A czy kiedy jest rozproszona można pochopnie stwierdzić, że wtedy nie istnieje?
Gdyby artystce podczas którejś z rentgenowskich prób udało się trafić na odpowiedni moment widzialnego zagęszczenia mocy, to czy potrafilibyśmy rozpoznać w nim Qi?
Pośród nierozstrzygalnych filozoficznych sporów wiadomo na pewno, że w świetle promieni X otaczający świat zmienia oblicze, a nasze postrzeganie zyskuje dodatkowy wymiar. Poszerzanie percepcji, wspomaganej techniką wciąż postępuje. Granice tego postępu trudno sobie dziś wyobrazić.
Patrycja Sikora
Joanna Stoga – (ur. w Cieplicach Śląskich) mieszka i tworzy we Wrocławiu. Ukończyła Europejską Akademię Fotografii w Warszawie (dyplom w pracowni Izabeli Jaroszewskiej).
W swojej pracy artystycznej artystka najczęściej sięga po różnego typu medyczny sprzęt rentgenowski. Prace z serii "The X-Files" , "Qi" oraz "Pontaderia" powstały właśnie przy jego użyciu. Seria "The X-Files" została zrealizowana w ramach projektu tworzonego dla uświetnienia 64 Zjazdu Towarzystwa Chirurgów Polskich w 2009r, a seria "Qi" w ramach współpracy z wrocławskim Ogrodem Botanicznym.
"Wykorzystanie technik obrazowania rentgenowskiego pozwala prześwietlać anatomię interesujących mnie obiektów. Tym samym użycie promieni "X" to wejście w zupełnie inny wymiar. Wszystko to, co tworzy klasyczną fotografię, przestaje mieć znaczenie. Światło znika, kolor jest bezużyteczny i nawet kształt może być zwodniczy. To tajemniczy świat, pulsujący własną energią i wciągający niczym spacer po drugiej stronie lustra."
Poza poszukiwaniami artystycznymi Joanna Stoga współpracuje fotograficznie z Urzędem Miasta i Radą Miejską Wrocławia, fotografuje też koncerty, spektakle i performance, zwłaszcza podczas festiwali prezentujących inne, etniczne kultury jak
Brave Festival czy
Ethno Jazz Festival.
Miasto: Wrocław
Lokalizacja: Kawiarnia Wydawnictwo
Ulica: Włodkowica 11
Termin: 25.05.2011 – 20.06.2011
Godziny otwarcia: od 11:00
Adres WWW: wydawnictwo-wlodkowica11.pl
Wernisaż: 25 maja (środa), godz. 19:00
Zobacz także:Trzeci wymiar Krakowa - wystawa i pokaz multimedialnyNowe statywy podróżnicze SiruiAparat Panasonic LUMIX G3 - najmniejszy i najlżejszyKonkurs Grand Press Photo 2011 rozstrzygnięty!Casio Exilim G1 w drodze na MarsaWrocławskie koloryty - wernisaż wystawy Piotra Kuny