Poradnik kupującego ABC fotografii – kompozycja
Strona główna  >  Teoria  >  Pojęcia fotograficzne  >  Co widzi obiektyw, a co zobaczy matryca?


Jeśli chcesz być na bieżąco z tym,
co dzieje się w świecie fotografii oraz otrzymywać informacje o nowych artykułach publikowanych w naszym serwisie, zapisz się do FOTOlettera.


Zapisz Wypisz

Porównywarka Porównywarka kompaktów Porównywarka kompaktów Porównywarka lustrzanek Porównywarka obiektywów
Czy wiesz, że ...
Olympus E-3 dzięki swojej budowie jest wyjątkowo odporny na niesprzyjające czynniki zewnętrzne, takie jak kurz i woda?
Polecamy

Patagonia 2012

FotoGeA.com O fotografowaniu i podróşach

Akademia Fotoreportażu

FotoIndex

Chronoskron

Foto moon pl
 
Kurs Fotografii Warszawa

Co widzi obiektyw, a co zobaczy matryca?
Autor: Marcin Pawlak, Jarosław Zachwieja
Ten sam obiektyw może dawać różny kąt widzenia w zależności od tego, z jakim aparatem współpracuje. Warto wiedzieć skąd bierze się ten efekt i w jaki sposób wpływa on na rejestrowane ujęcia. A także jak to się stało, że choć efekt ten nie jest wyłącznie domeną aparatów cyfrowych, to prawdziwego znaczenia nabrał dopiero teraz.

« poprzednia strona 1|2 następna strona »

Istnieją w fotografii pojęcia, które choć istniały w czasach fotografii analogowej, to prawdziwą popularność zdobyły dopiero w momencie upowszechnienia się lustrzanek cyfrowych. Na czele tej listy od wielu lat znajduje się tzw. crop, czyli współczynnik pozornego wydłużenia ogniskowej. Czym jest ów efekt, nad którego obecnością boleje tak wielu fotoamatorów – zarówno tych, dla których cyfrowa lustrzanka jest jedynie kolejnym krokiem na ich "fotograficznej drodze" jak i tych, dla których była ona pierwszym "poważnym" zetknięciem się z fotografią? Okazuje się, że odpowiedź na to pytanie jest niezwykle prosta, choć wokół samego zjawiska narosło wiele mitów i nieporozumień.

Skąd się bierze Crop Factor?
Większość amatorskich lustrzanek cyfrowych wyposażonych jest w matryce o rozmiarach mniejszych (zwykle o 1,5-1,6 raza) od wielkości klatki filmu analogowego 36 x 24 mm. Sprawia to, że przy zastosowaniu tego samego obiektywu (powiedzmy 50 mm), lustrzanka cyfrowa rejestruje mniejszy – w porównaniu z aparatem pełnoklatkowym – fragment obrazu. Na skutek ograniczenia pola widzenia mamy do czynienia z pozornym wydłużeniem ogniskowej używanego obiektywu w takim samym stopniu, w jakim matryca zastosowana w aparacie mniejsza jest od klatki filmu małoobrazkowego. Owa wartość, o jaką pozornie zwiększa się ogniskowa zastosowanego szkła, nazywana jest współczynnikiem wydłużenia ogniskowej (ang. Focal Length Multiplier) lub częściej współczynnikiem przycięcia (ang. Crop Factor).

Zastosowanie mniejszej matrycy w amatorskich lustrzankach cyfrowych skutkuje zmniejszeniem kąta widzenia zastosowanego obiektywu względem standardu 36 x 24 mm.

Zmiana kąta widzenia obiektywu powoduje, że aby uzyskać to samo pole widzenia, co w aparacie analogowym bądź profesjonalnej lustrzance cyfrowej, konieczne jest stosowanie obiektywu o odpowiednio krótszej (właśnie o współczynnik FLM) ogniskowej.
 
UWAGA: jeżeli chcemy sami przekonać się na poziomie teorii, jakie pole widzenia uzyskamy fotografując określonym obiektywem w połączeniu z przetwornikiem obrazu lub materiałem światłoczułym o danych wymiarach, wystarczy że skorzystamy z naszego kalkulatora kątów i pola widzenia obiektywu.

Matryca formatu APS-C rejestruje obraz 1,6x mniejszy niż powierzchnia klatki filmu 36 x 24 mm. W systemie 4/3 pozorne wydłużenie ogniskowej jest aż dwukrotnie większe.

Analogowe korzenie
Współczynnik wydłużenia ogniskowej to jedno z tych pojęć, które karierę zrobiło dopiero w epoce fotografii cyfrowej, choć tak naprawdę od dawna jest obecne w fotografii. Użytkownicy analogowych aparatów średniego formatu dobrze wiedzą, że funkcja obiektywu ściśle zależy od formatu filmu w aparacie – obiektyw 70 mm daje zupełnie inne pole widzenia dla filmu 6 x 4 cm, a inne dla kliszy 6 x 9 cm. Zjawisko to, oczywiste w świecie "średnioformatowców", wśród użytkowników analogowych aparatów małoobrazkowych przesiadających się na amatorskie lustrzanki wyposażone w przetworniki o rozmiarach zbliżonych do formatu APS narobiło niezłego zamieszania.

Canon EOS 5D – dzięki tej lustrzance fotoamatorzy odzyskali nadzieję, że ich sprawdzone obiektywy kiedyś w końcu ''odzyskają'' dawne zakresy ogniskowych. Trzeba było jednak aż kolejnych trzech lat, aby konkurencja podniosła rzuconą przez Canona rękawicę i opracowała swoje modele nieprofesjonalnych lustrzanek cyfrowych z matrycami 35 mm.

Małoobrazkowi "analogowcy" przyzwyczaili się bowiem, że 50 mm to "standard", 35 i 28 mm to "zwykły" i "porządny" szeroki kąt, a wszystko powyżej 70 mm to „tele”. Tymczasem pojawienie się owego magicznego współczynnika wydłużenia ogniskowej zaburzyło ustalone standardy. Klasyczna "pięćdziesiątka" zrobiła się bardzo krótkim teleobiektywem, a obiektywowi 28 mm bliżej jest do definicji "standardu", niż szkła szerokokątnego. O ile optyka stałoogniskowa zwykle zmieniła tylko swe zastosowanie, zakresy ogniskowych wielu popularnych zoomów stały się mało przydatne, żeby nie powiedzieć wprost: bezsensowne. W końcu do czego się przyda amatorowi obiektyw 56-128 mm (a taki będzie odpowiednik klasycznego amatorskiego kita 35-80 mm założonego do EOS-a 350D)?
 
Dlatego konieczne stało się zaprojektowanie i wyprodukowanie obiektywów o odmiennych zakresach ogniskowych, przystosowanych do nowych warunków pracy. Zwykle maja one również ograniczone pole rzutowania obrazu, co z jednej strony uniemożliwia ich zastosowanie w aparatach pełnoklatkowych, z drugiej zaś pozwala ograniczyć ich wagę i gabaryty. Zazwyczaj noszą one specjalne oznaczenia, pozwalające je odróżnić od szkieł przeznaczonych do współpracy z korpusami pełnoklatkowymi. Są to odpowiednio: Canon EF-S, Nikkor DX, Sigma DC, Pentax DA, Tamron Di II oraz Tokina DX. Oprócz tego pojawiły się serie obiektywów pełnoklatkowych specjalnie przystosowanych do współpracy z matrycami klasy APS: Tamron Di oraz Sigma DG.
« poprzednia strona 1|2 następna strona »
Powrót do listy artykułów
Konkurs  Konkurs
Nocą wszystko wygląda inaczej

Pod osłoną nocy świat wygląda inaczej. Przenikają go miejskie światła, iluminacje budynków i głębia czerni. Fotografowanie przy słabym oświetleniu nie należy do najłatwiejszych, ale może przynieść fantastyczne, oryginalne efekty i wiele radości. Zabierzcie aparaty na nocną wyprawę i pokażcie, co uda Wam się uchwycić!
Nocą wszystko wygląda inaczej
 
Ostatnio dodane zdjęcie:
[30.11.2018]
Autor:
Ilona Idzikowska
 
Dodaj swoje zdjęcie
Przejdź do galerii
Poprzednie konkursy
Nagrody w konkursie

 


AKTUALNOŚCI | SPRZĘT | EDYCJA OBRAZU | TEORIA | PRAKTYKA | SZTUKA
Mapa serwisu mapa serwisu Reklama reklama Kontakt kontakt
Czas generacji: 1.076s.