Podobny, lecz nie taki sam
Mimo zewnętrznych podobieństw, VG-B30AM znacznie różni się jednak od gripa przeznaczonego dla A700. Chociaż nie ma już magnezowego szkieletu, zakończona szerokim, wygodnym kółkiem śruba pewnie mocuje go do korpusu. Pewne luzy pojawiają się dopiero po przymocowaniu bardzo ciężkiego obiektywu, jak
70-200mm F/2.8 G. Aparaty A200/300/350 nie mają zewnętrznych styków połączeniowych dla uchwytu pionowego, podłączenie uchwytu wymaga zatem wyjęcia akumulatorka z aparatu, by zrobić miejsce na odpowiednią końcówkę połączeniową uchwytu. Ze względu na mniejsze rozmiary gripa, zabrakło w nim miejsca na wnękę mieszczącą otwartą klapkę baterii, najeży ją zatem zdemontować przed zamocowaniem gripa. Ten element został jednak bardzo pomysłowo rozwiązany. Sama klapka w korpusach A200/300/350 została zaopatrzona w pomysłowy zatrzask, pozwalający ją zdjąć bez groźby uszkodzenia. W gripie VG-B30AM znajduje się natomiast odpowiednie wgłębienie, w którym można ją zamocować.
|
Odpowiednie wgłębienie pozwala bezpiecznie schować klapkę zdemontowaną zkorpusu. |
To proste rozwiązanie chroni nas przed niebezpieczeństwem jej zgubienia, co często przydarza się użytkownikom gripów innych producentów. Nie jest ono tak "szybkie" jak zastosowane w gripie przeznaczonym dla A700, ale bardzo praktyczne. Końcówka gripa wsuwana do aparatu ma teleskopowe zakończenie co zapewnia dobry kontakt elektryczny umieszczonych na niej wyprowadzeń.
Kolejną rzeczą, która różni VG-B30AM od większego krewniaka, jest brak uszczelnień, zarówno w okolicy połączenia z aparatem, jak i wnęki mieszczącej zasobnik z akumulatorami. Szkoda, choć jest to zrozumiałe w tej klasie aparatów.
Skromnie, ale praktycznie
Na tylnej ściance gripa zdublowane zostały podstawowe elementy sterujące, a zatem przyciski korekty (oraz wartości przysłony) i blokady ekspozycji. Są one umieszczone w dobrym miejscu, obsługuje się je wygodniej niż te znajdujące się na korpusie gdyż nie wymaga to zmiany pozycji dłoni na chwycie. Brak natomiast drugiego manipulatora pozwalającego sterować wyborem pól autofokusa, a ten umieszczony na korpusie znajduje się zbyt daleko, byśmy mogli go w jakikolwiek sposób dosięgnąć bez odrywania prawej ręki od aparatu. Zamiast tego, tuz powyżej wspomnianych przycisków mamy deaktywujący je wyłącznik.
|
Zdublowanych elementów kontrolnych jest niewiele, ale umieszczone są bardzo wygodnie. |
Podobnie jak miało to miejsce w poprzednich lustrzankach Sony i Minolty, treść głównego ekranu informacyjnego w A200/300/350 obraca się wraz ze zmianą orientacji aparatu. Niestety, nie dotyczy to już menu ustawień i parametrów fotografowania, zatem by z nich skorzystać, trzeba obrócić aparat do pozycji horyzontalnej. Wbrew pozorom, nie jest to tak uciążliwe jak w wypadku A700, a to dlatego, iż na gripie nie zdublowano przycisku Fn. Zatem by skorzystać z menu ustawień fotografowania, i tak trzeba oderwać dłoń od uchwytu.