W grupie czy samemu?
Jestem pewien, że nie ma szans na ciekawe ujęcie, jeżeli nie zdecydujemy się na fotografowanie krajobrazów w samotności, z wystarczającą ilością czasu poświęconą na utrwalenie wymyślonych przez nas kadrów. Wiem, że fotografia to wspaniałe hobby przyciągające wielu ludzi – ale nie jest to wielki zbiorowy obowiązek! Z biegiem czasu
wymaga samodzielności i ucieczki w samotność. Uczyć się można w grupie, lecz tworzyć można wyłącznie indywidualnie. Nie chodzi tu o egoizm, ale o ową odrobinę komfortu, kiedy trzeba skupić się na naszej opowieści. Wszystko, co nas rozprasza jest destrukcyjne dla kadru. Teatr swój widzę ogromny…, dlatego często w kadrze potrzebuję
przestrzeni i pustki (co nie oznacza, że nie sięgam wykorzystanie tzw. czynnika ludzkiego dający punkt odniesienia by ów ogrom podkreślić i uczłowieczyć).
Poszukiwanie ciekawego ujęcia wymaga spokoju. Dlatego uważam, że najbardziej efektywne jest samotne fotografowanie. Wówczas można skupić się na kadrze i szybciej osiągnąć zamierzony efekt.
Podczas realizacji ciekawego tematu nie marznę i nie jestem głodny. Kto nie wie, czym jest fotografia nie jest w stanie pojąć, że kiedy czekam, np. na ciekawy układ świateł i chmur czas płynie mi w tempie zupełnie odrębnym, niepoliczalnym. Jednak, kiedy zaczynam pakowanie i powrót z pleneru do domu to z reguły „padam na nos”. Kiedy odpływa adrenalina, natychmiast pojawia się zmęczenie. Jest to z reguły „dobre zmęczenie”, oczyszczające umysł i ładujące twórcze akumulatory przed kolejnym wyjazdem w plener.
Po powrocie
archiwizuję wykonane tego dnia zdjęcia, czyszczę sprzęt, ładuję akumulatory, bo myślami jestem już w innym miejscu. Tam gdzie będę mógł znowu poczekać na dobre, ciekawe ujęcie. Żebym tym razem tylko nie zapomniał tylko powiesić kurtki i spodni w ciepłym miejscu, aby do rana wyschły. W wilgotnych ciuchach radość fotografowania staje się jakby odrobinę mniejsza!
 |
Wiem, że fotografia to wspaniałe hobby przyciągające wielu ludzi, ale nie jest to wielki zbiorowy obowiązek. Z biegiem czasu wymaga samodzielności i ucieczki w samotność. Fot. Marek Waśkiel |
A co z odzieżą?
Fotografowie jakby bardziej pamiętają o trosce o sprzęt niż, np. o swoje zdrowie. Często zapominają, że fotografowanie krajobrazów jest procesem statycznym (i nie tylko o użycie statywu mi chodzi). Wędrówka przerywana jest długimi okresami stania w miejscu, czekaniem na Dobre Światło, zmianą koncepcji kadru albo oczekiwaniem na odpowiedni układu chmur na niebie. Podczas zimnych dni wiatr i wilgoć potrafią być niezwykle dokuczliwe.
Fotograf bez dobrego samopoczucia nie może się skoncentrować na kadrze. Szybko przestaje myśleć o fotografowaniu i marzy tylko o tym by, czym prędzej znaleźć się w ciepłym i suchym miejscu.
Od lat podczas jesiennych i zimowych wypraw ubieram się bardzo ciepło dbając o dobre buty (zmarznięte nogi nie ułatwiają koncentracji) ciepłą i nieprzewiewną kurtkę, pod nią dobry polar i jak trzeba kilka warstw koszulek. Warto używać bielizny termicznej i spodni narciarskich. Nie zapominam o ciepłych skarpetach, czapce, rękawiczkach i szaliku (oraz kremie na usta i twarz). Do mego wielkiego plecaka wkładam także parasol i zapasową parę skarpet (na zimowe wędrówki, a raczej stanie – także podkładkę gumową, która izoluje nogi od śniegu i żel ogrzewający stosowany przez narciarzy). Parasol jest przydatny nie tylko podczas deszczu, ale także podczas opadów śniegu i silnego wiatru.
Przed wyjściem na wielogodzinny plener nie można zapominać o zjedzeniu posiłku i zabraniu ze sobą herbaty w termosie, kanapek i tabliczki czekolady.
Nie warto planować długich wędrówek. Uważam, że rozsądne jest zaplanowanie maksymalnie około 4 km trasy do przejścia na jesienny lub zimowy plener fotograficzny. Podczas wycieczek górskich, nieprzetartymi szlakami muszą to być odcinki jeszcze krótsze. Czas podczas fotografowania płynie bardzo szybko nie warto planować nazbyt wiele, ponieważ jesienią i zimą dzień jest o wiele krótszy! Szczególnie zimą i podczas kiepskich warunków atmosferycznych poinformujmy naszych bliskich lub, np. obsługę schroniska jaką trasę będziemy pokonywać, o której zamierzamy wrócić i podajmy kontakt do nas. Trzeba dbać o swoje bezpieczeństwo. Z reguły w wybrane miejsce dojeżdżam autem, a potem maszeruję wybranym szlakiem. Staram się, aby długość dziennego marszu nie przekraczała 4-5 km, ponieważ potrzebny jest czas na fotografowanie. W trakcie dłuższych wędrówek używam
plecaka turystycznego zaadaptowanego przez system odpowiednich wkładek do noszenia sprzętu fotograficznego. Niestety większość producentów plecaków fotograficznych myśli o sprzęcie, a nie o fotografach, którzy będą potem musieli go dźwigać wraz z innymi niezbędnymi „drobiazgami”. Plecaki fotograficzne są z reguły zaprzeczeniem anatomii człowieka i nie są dopasowane do używania ich podczas kilkugodzinnych wędrówek. Szkoda.
Jeżeli komuś moje uwagi wydają się być przesadą z pewnością zmieni zdanie po pierwszej kilkugodzinnej sesji w trudnych warunkach podczas silnego wiatru i przy wilgotnym powietrzu. Po prostu
dobre przygotowanie, a przez to odpowiednie samopoczucie, ułatwiają uzyskanie ciekawego kadru. A o zdrowie zawsze warto dbać!
CO WARTO MIEĆ ZE SOBĄ:
Odsyłam na swoją stronę, gdzie zamieściłem spis sprzętu oraz przydatne linki.
Marek Waśkiel
www.waskiel.pl Zobacz także:9. edycja BZ WBK Press Foto rozstrzygniętaŚląska Fotografia Prasowa 2012 - galeria nagrodzonych zdjęćWyniki konkursu Sony World Photography Awards 2013Czarno-białe czy w kolorze?Zdjęcia, które kłamią?Rozbudź wyobraźnię, zrób zbliżenieWYWIAD: dzieci ze Sri Lanki w obiektywie Izy UrbaniakKompakty z wymiennym obiektywem - co nowego?World Press Photo - od narodzin do dnia dzisiejszegoBądź futrografem, czyli o fotografowaniu zwierzątSmakowite zdjęcia – poradnik fotografowania żywności6 porad o tym, co i jak fotografować po ciemkuPatagonia – fotograficzna podróż marzeńKolor w fotografii – może pomóc!Fotoreportaż: Vaca das Cordas, czyli tradycyjna gonitwa byka